Z pamiętnika polskiego tradera cz. III

[HoMiK155 647]

Jak powszechnie wiadomo zawód tradera sportowego niesie ze sobą wiele korzyści, ale posiada też znaczące wady. Zależnie od kraju i społeczeństwa bywa mniej lub bardziej utożsamiany z szeroko pojętym hazadrem. Jak wiadomo hazard to zło i jakakolwiek polemika z tym schematem myślenia z gory skazania jest na porażkę. Trader od razu zostaje zaszufladkowany. Nie ważne czy ktoś zajmuje się tym amatorsko czy profesjonalnie. Poznajcie Romka, pierwszego tradera w Polsce, który postanowił podzielić się z wami swoimi przemyśleniami, które do tej pory skrzętnie spisywał w pamiętniku. Dla wielu będzie to zapewne podróż sentymentalna do początków tradingu na ziemiach polskich, dla innych historia zmagania człowieka z niełatwą polską rzeczywistością.

25.04.2010, Niedziela

Trochę minęło od mojego ostatniego wpisu, ale nie działo się właściwie nic wartego opisywania. Ot, ciągłe zwiększanie bankrolla i małe ale systematyczne zyski. Obecnie handluję niemal na wszystkim co się rusza: piłka, tenis, koszykówka, konie, boks, krykiet, snooker, a nawet wędkowanie (!). Na wszystkim da się uciłać kilka eurocentów, a jak wiadomo – grosz do grosza i będzie kokosza. Tak przynajmniej mawia moja babcia, która mimo 80 lat na karku w dalszym ciągu zachowuje jasność umysłu i sporą mobliność. Dziś niedziela, więc na rodzinnym obiedzie pojawiła się również ona. Weszła do mnie do pokoju i zaciekawiona wypaliła:

Babcia: Romuś, a ty już nie grasz w te takie chłopki? (chodziło jej o serie Commandos)

Ja: Babciu, to jest strona internetowa do tradingu, takie handlowanie.

B: He?

Ja: No kojarzy babcia bazar u nas na wsi, tam gdzie pan Mietek handluje starociami. To ja podobnie handluje tylko, że czym innym i mam z tego zyski.

B: Błoożesz ty mój, a czym ty możesz handlować w tym komputrze.

Ja: No zarabiam na wynikach meczów, na kursach, to znaczy jak to spada, to kupuje ten kurs i … potem odsprzedaje… Rozumie babcia?

Zaznaczam, że wytłumaczenie komukolwiek z domowników i znajomych czym jest trading jest trudniejsze niż wytłumaczenie babci, że nie jest się głodnym. Moje wywody skomentowała taką oto ripostą:

B: Łoooo, dobrze, że ci Bóg dał, że wygrałeś

Po tych słowach definitywnie powiedziałem sobie, że nie będę się nigdy więcej starał wytłumaczyć ludziom czym jest trading. Albo cię wezmą za hazardzistę albo za idotę.

06.05.2010, Czwartek

Ja pier…. Konto mi zablokowali. Dzwonię i pisze do typów z supportu, ale póki co nic nie odpowiadają. Co za ciule.

07.05.2010 Piątek

Odpisali. Wychodzi na to, że po pijaku źle wpisałem hasło, ale żebym aż 6 razy z rzędu się pomylił?!

17.05. 2010, Poniedziałek

Zieeeeeew…….poniedziałkowe poranki zawsze są trudne. Szczególnie jeśli spało się 3 godziny. Wykończą mnie te studia, a do tego auto mi zdechło. Jak pech to pech. Do domu dymałem 12 km z buta.

Dziś nie było zbyt wiele rzeczy do handlu, bo ligi się pokończyły a MŚ dopiero za kilka tygodni. Po południu ruszają wyścigi konne. Znowu obejrzałem filmik czyżyka, jak kroi leszczy na grubszą forsę. Mnie tak dobrze nie idzie, ale może temu, że gram stawką 3 euro. Raz kozie śmierć – od następnego razu będę wchodził za 5 euro.

Kliknij tutaj aby zobaczyć Artykuł

[bestbet1 28]

mistrzostwo świata, kto to pisał?  
ale się uśmiałem, choć dużo prawdy w tym tekście dawaj tego więcej